Tak jak pisałem wcześniej,plaża Ao Nang to taki nasz polski Sopot. Nie jest to typowa plaża do opalania raczej punkt wypadowy na pobliskie wysepki.Jak przychodzi przypływ to plaża ginie pod wodą.
Wzdłuż plaży setki knajpek,sklepików z pamiątkami i ciuchami,hoteli,wypożyczalnia kajaków,masaży i biur podróży, wieczorami straszny tłok.
To tutaj kończyliśmy każdy wieczór na kolacji. Jedzenie jest zróżnicowane.Kuchnie oprócz tajskiej z całego świata. Więc jeśli macie ochotę na pizze lub steka no problem. Ceny też w zależności gdzie chcecie zjeść od 5zł do ...? Przed każdą knajpką czy wózkiem na ulicy jest cennik ze zdjęciami potraw no i setki naganiaczy zapraszajacych do środka.
Jest gwarno i jest ciągła impreza.Trzeba też szukać okazji. W jednej z hotelowych restauracji trafiliśmy na promocję.W cenie kolacji był pokaz tajskiego boksu.Oczywiście można spotkać kolorowych Lady Boy-ów i uwierzcie mi że czasami nie widać różnicy a czasami wyglądają lepiej od kobiet.